SIR - Spotkania z Heniem i Jadzią

Katarzyna Łoza-Prostak z mężem prowadzi zajęcia z dziećmi przy udziale zwierząt hodowlanych, głównie kur. Na swoim funpage’u pod nazwą „Kuroterapia, zajęcia z kurami i królikami” prezentuje działalność na rzecz edukacji przedszkolnej i terapii wspierającej zaburzenia rozwojowe dzieci.

Zwierzęta należące do Pani Katarzyny pracują z dziećmi w żłobkach, przedszkolach, szkołach podstawowych oraz Domach Pomocy Społecznej. Pomagają m.in. dzieciom i dorosłym z niepełnosprawnością intelektualną, mózgowym porażeniem dziecięcym, autyzmem, zespołem Downa, nadpobudliwością psychoruchową. Dzięki kurom wychowankowie uczą się wyrażać emocje (tak ważne w przypadku autystów), nawiązywać kontakt z otoczeniem, rozwijają wrażliwość słuchową, ruchową i dotykową.

Nie tylko żywność

Dziś praca na roli lub w gospodarstwie wiejskim to już nie tylko produkcja żywności i źródło utrzymania dla rolników. Ma także wpływać na zachowanie kondycji zdrowotnej przez seniorów, być częścią terapii osób ze spektrum autyzmu i innymi zaburzeniami, procesu edukacji dzieci i młodzieży czy też opieki grup społecznych potrzebujących wsparcia w formie terapii.

Proste czynności, jak praca przy pieleniu grządek, zbieranie owoców, wykopki, zrobienie przetworów albo oporządzanie gospodarstwa nie tylko uspokajają. Sprawiają też, że osoby wymagające specjalnego podejścia czują się potrzebne. Wysiłek fizyczny, połączony z pobytem na świeżym powietrzu, sprzyja wytwarzaniu tzw. hormonów szczęścia (dopamina i serotonina). Dlatego pobyt na wsi to lek na złe samopoczucie. Szczególne miejsce w tym procesie zajmują zwierzęta, hodowane nie w celach konsumpcyjnych, ale do prowadzenia terapii z ich udziałem.

Terapia rosołem

‒ Przygodę z kuroterapią zaczęliśmy wspólnie z mężem ponad 3 lata temu ‒ opowiada Katarzyna Łoza-Prostak. ‒ Na początku sami do końca nie wierzyliśmy w sukces, tym bardziej, że często spotykaliśmy się z drwinami typu: kury mają ptasi móżdżek, są głupie, terapia rosołem. Dzięki przychylności i zaufaniu dyrektor ośrodka szkolno-wychowawczego, która pozwoliła mi zacząć pracę ze zwierzętami i wsparciu innych animaloterapeutów, nie poddaliśmy się. Dziś wiem, że ta forma terapii przynosi efekty, przełamuje lęk przed ptakami, a także wspomaga rozwój dziecka. Terapia wspierająca ma poprawić stan fizyczny, emocjonalny, poznawczy, społeczny, a co za tym idzie ‒ samopoczucie uczestnika.

Nauka od pierwszego dnia

– Kuroterapia to jedna z trudniejszych form terapii zwierzęcej. Proces przygotowania ptaka do pracy jest długi. Spotkania z kurami wywołują różne emocje od radości i uśmiechu po okrzyki i piski. Dlatego nasze zwierzęta już od pierwszego dnia życia są przygotowywane do pracy z ludźmi. Muszą ignorować gwałtowne ruchy, hałas i krzyki, częstą zmianę miejsca, a także inne zwierzęta. Przede wszystkim jednak uczą się pozytywnie reagować na dotyk i zachowywać spokój w nienaturalnym dla nich środowisku.

Jedna kura drugiej kurze

‒ Kury towarzyszyły mi od zawsze, ale im dłużej z nimi pracuję, tym bardziej zaskakują. Okazuje się, że nasi pierzaści przyjaciele doskonale się szkolą i świetnie rozpo­znają kolory. Dysponują umiejętnościami komunikacyjnymi. Gdacząc przekazują sobie różne informacje, np. o zbliżają­cym się niebezpieczeństwie lub znalezieniu smacznego ką­ska przez koguta. Potrafią być przebiegłe, a nawet oszukiwać. Na komendę wskakują na wskazany przedmiot, pokonują tor przeszkód, wskazują kartę, a nawet mogą zagrać na in­strumencie.

Ptak i jego opiekun

Kura przywiązuje się do właściciela – ufa mu. Ta więź powoduje, że razem możemy zacząć pomagać innym ludziom.

Kontakt z kurami ułatwia poznawanie świata i zachęca do aktywności, usprawnia funkcje motoryczne, komunikację i koncentrację. Redukuje lęk, zachęca do współpracy, daje motywację do działania. Bo przecież miło jest namalować obrazek specjalnie dla kurki, opowiedzieć jej wierszyk, zaśpiewać piosenkę.

Spotkanie z kogucikiem Heniem

Kury nie są tak powszechnie używane w terapii, jak psy czy koty. W przeciwieństwie do psów nie inicjują kontaktu, nie narzucają się. Przyjdą, jeśli damy im ziarno i zawołamy. Nie obrażają się, nie udają, one są po prostu sobą.

Kura może stać się przyjacielem, powiernikiem sekretów. Nasi podopieczni zżywają się ze zwierzęciem, czekają na kolejne spotkania z kogucikiem Heniem czy kurką Jadzią.

– Zdarza się, że na pierwszych zajęciach w nowym miejscu spotykamy się z opowieściami o tym, jak kiedyś pogonił kogoś kogut, a kura dziobnęła. Dzieci boją się nowości, dorośli mogą mieć różne doświadczenia. Wtedy wspólnie staramy się przełamywać strach. W przypadku dzieci pomagają rówieśnicy, którzy nie boją się ptaków.

Czasem wystarczy jedna sesja, żeby osoba, która bała się koguta dotknęła go, a nawet wzięła na ręce. Towarzystwo koguta, który jest tolerancyjny sprawia, że uczestnik spotkania czuje się bezpiecznie.

Dziecko i zwierzę

Kiedy w zajęciach uczestniczy zwierzę, dziecko dłużej i chętniej jest aktywne, nie zniechęca się, uczy się przez zabawę. Kury koncentrują na sobie uwagę, pomagają przełamać lęk przed światem zewnętrznym i zwiększają efekty dziecięcej pracy.

Agnieszka Kowalczuk-Misek DODR

Katarzyna Łoza-Prostak